…
Wśród pól, wśród gór, mój dom.
I wiatr ze wszystkich stron.
Wśród pól, wśród gór, mój dom.
I wiatr ze wszystkich stron.
T. Woźniakowski, Ballada Bieszczadzka
Trasa: Wetlina – Dział – Wielka Rawka – Krzemieniec – Kamienna – Czerteż –Borsuk – Rabia Skała – Wetlina.
Długość trasy prawie 40 km, czas przejścia do 13 godzin.
Bardzo długi i wymagający dobrej kondycji szlak grzbietami pasma granicznego. W większości wiedzie zalesionymi wierzchołkami przez dzikie ostępy Puszczy Bukowej. Na trasie wiele miejsc z ładnymi dalekimi widokami.
Długa droga przede mną, więc pobudka wcześniej niż zwykle i punktualnie o siódmej staję przy Bazie Ludzi z Mgły w Wetlinie skąd rozpoczynam wędrówkę. Idę główną szosą na wschód, w kierunku Ustrzyk Górnych. Przekraczam mostami potok Wetlina i jej prawy dopływ Górną Solinkę. Po lewej przebłyskuje między drzewami i zabudowaniami Połonina Wetlińska, a po prawej odsłaniają się graniczne grzbiety, którymi za kilka godzin będę wędrował na zachód. Po kwadransie mijam po lewej Hotelik Górski, a po prawej przystanek autobusowy, za którym zgodnie z wyraźnymi zielonymi znakami skręcam w prawo. Przechodzę obok budki BPN zamkniętej jeszcze o tej porze i wkraczam do lasu. Wąską ścieżką łagodnie postępuję w górę najpierw wzdłuż prowizorycznego parkanu widocznego gospodarstwa, a następnie między solidnymi ogrodzeniami szkółek leśnych.
Za szkółkami ścieżka zaczyna wznosić się stromo w górę i po dosyć męczącej wspinaczce wyprowadza mnie na pierwszy ze szczytów długiego grzbietu zwanego Działem. Wędruję teraz rozległymi polanami pokrytymi borówczyskami rozdzielanymi kępami drzew. Ścieżka monotonnie pnąc się w górę kilkakrotnie pokonuje ostrzejsze wzniesienia. Po drodze z lewej strony fragmentarycznie odsłaniają się Połoniny Wetlińska z Caryńską. Po prawej zaś, porośnięta gęstą Puszczą Bukową, dolina Górnej Solinki, a za nią pasmo graniczne. Po niecałych trzech godzinach marszu odpoczywam w świeżo wybudowanej wiacie i podziwiam graniczne szczyty, od Kamiennnej po Rabią Skałę. Idę dalej zielonym szlakiem. Ścieżka zaczyna się obniżać i wyprowadza mnie z lasu na rozległą polanę. Wśród rzadkich bukowych samosiejek zaczynam się wspinać na widoczny szczyt Małej Rawki (1272), który osiągam po 3,5 godzinie od wyruszenia z Wetliny. Na szczycie zielony szlak skręca w lewo w kierunku Przełęczy Wyżniańskiej, ja skręcam w prawo i idę zgodnie z żółtymi znakami. Z Rawki widoki praktycznie dookólne, jedynie w kierunku południowym panoramę przysłania długi garb Wielkiej Rawki. Obniżam się na niewielkie siodełko i wchodzę w skarłowaciałą buczynę. Wychodzę z lasu, łukiem pokonuję stromiznę stoku i wchodzę na grzbiet Wielkiej Rawki. Mijam niewielkie skałki z betonowym słupem, będącym niegdyś punktem geodezyjnym i po kilkudziesięciu metrach staję na głównym grzbiecie Wielkiej Rawki (1304). Ze szczytu rozciąga się piękna panorama. W dole doskonale widoczne Ustrzyki Górne, a za nimi masyw Tarnicy. Na północy majestatyczne Połoniny Caryńska i Wetlińska. Na południu i zachodzie widoczne jest całe pasmo graniczne, ciągnące się od Krzemieńca przez Kamienną, Czerteż, Rabią Skałę, Dziurkowiec, aż po Jasło.
Przez szczyt Wielkiej Rawki prowadzi niebieski szlak z Ustrzyk Górnych wzdłuż granicy przez Krzemieniec i Rabią Skałę. Po krótkim odpoczynku zaczynam stromo schodzić niebieskim szlakiem na głębokie i dosyć rozległe siodło. Ze zbocza Rawki ładnie prezentuje się wykarczowany wśród zieleni pas z charakterystycznymi słupami granicznymi, biało czerwonymi polskimi i niebiesko żółtymi ukraińskimi. Po osiągnięciu dna doliny wspinam się po zboczu i po 30 minutach staję na szczycie Krzemieńca (1221). Jeżeli ktoś spodziewa się ładnych widoków, to niestety tu ich nie znajdzie, ponieważ szczytowa polanka jest otoczona gęstą buczyną. Jedynie od północy masywny grzbiet Wielkiej Rawki wznosi się ponad zaroślami. Krzemieniec jest szczytem granicznym trzech państw: Słowacji, Ukrainy i Polski, o czym informuje ustawiony granitowy obelisk z napisami w tychże językach. Dochodzą tu czerwone znaki szlaków z ukraińskiej Stużycii i słowackiej Novej Sedlicy. Wyraźną przecinką ruszam w kierunku zachodnim, ścieżka nieznacznie opada po czym łagodnie wspina się, mijam niewielkie polanki i docieram do kolejnego szczytu – Kamienna (1201). Z wierzchołka wyglądającego jak rumowisko skalne roztaczają się ładne widoki, szczególnie na południe i na nasze połoniny. Ścieżka stromo sprowadza mnie na obniżenie, przekracza niewielki garbik i łagodnie wiedzie na kolejny szczyt – Hrubki (1186). Też jest całkowicie zalesiony, o jego istnieniu informują dwie tyczki z lewej strony ścieżki.
Dosyć stromo schodzę w dół, następnie maszeruję prawie płaskim grzbietem, mijam po lewej mogiłę lejtnanta Piotra Gładysza i po kilkunastu minutach zatrzymuję się na Czerteżu (1072). Szczyt również całkowicie zalesiony. W lewo odchodzi zielony szlak do słowackiej Novej Sedlicy. Bukowym lasem dosyć stromo schodzę w dół i wśród rozrzuconych głazów skalnych docieram do Przełęczy pod Czerteżem (906). Znajduje się tu po lewej stronie szlaku słowacki drewniany szałas, a po prawej nowo wybudowana polska wiata. Jest to miejsce gdzie można dłużej wypocząć po trudach wędrówki. Około stu metrów lewo, na słowackim zboczu bije źródełko, w którym można również uzupełnić wodę na dalszą wędrówkę. Po odpoczynku ruszam dalej, przekraczam podmokłą ścieżkę, maszeruję w górę wśród dorodnych buków, następnie delikatnie się obniżam i łagodnie podchodzę pod kolejny szczyt Borsuk (991). Teraz zniżam się do Przełęczy pod Borsukiem (955) i rozpoczynam uciążliwe podejście stromą ścieżką wiodącą na następny szczyt Czoło (1161). Spora różnica wysokości, bo aż 206 metrów i ścieżka wiodąca prostopadle na szczyt dają w kość, czuje się i w nogach i w płucach. Przekraczam wierzchołek, łapię oddech przy stromym zejściu w dół, wychodzę z lasu i przede mną odsłania się rozległa polana. Ładnie też prezentuje się za przełęczą długi grzbiet Rabiej Skały z jej międzyszczytową połoniną. Wędruję środkiem polany, po prawej odkrywa się Smerek i Połonina Wetlińska i docieram do skraju lasu pokrywającego zbocza Rabiej Skały. Około 10 m od szlaku w cieniu drzew znajduje się tu kolejna wiata, w której również można odpocząć.
Teraz wśród pięknych jaworów wchodzę coraz wyżej i osiągam wschodnią kulminację Rabiej Skały. Wyraźną ścieżką obniżam się na niewielkie siodełko, idę nieznacznie w górę i teraz prawie płasko docieram do niższego wierzchołka Rabiej Skały (1167). Nad południowym urwistym stokiem wybudowano taras widokowy, z którego rozciąga się wspaniały widok na Słowacki Park Narodowy „Połoniny”, szczególnie na długi zielony grzbiet Velkeho Bukovca. Maszeruję rozległą szczytową polaną w kierunku najwyższego wierzchołka Rabiej Skały (1199). Niebieski szlak prowadzi dalej na zachód, przez Dziurkowiec, Płaszę, w kierunku Okrąglika. Ja skręcam w prawo w żółty szlak i wśród niskiej buczyny schodzę początkowo ostro, następnie nieco łagodniej w dół, w kierunku niewielkiego siodełka. Teraz z kolei nieznacznie wspinam się i wychodzę na odsłonięte, porośnięte borówczyskami zachodnie zbocza dwóch wierzchołków Paportnej (1198). Rozpościera się stąd ładny widok w kierunku zachodnim. Okazale prezentują się graniczne szczyty Płaszy i Okrąglika. Na wprost pręży się Fereczata, a za nią rozłożyste Jasło. Rozpoczynam długie mozolne zejście stromym zboczem porośniętym bukowym lasem. Pokonuję niewielki terenowy garb i ścieżka łagodnieje ale nadal prowadzi w dół. Po osiągnięciu niewielkiego siodełka zaczynam podchodzić na Jawornik (1021). Na szczycie żółty szlak odbija w lewo w stronę Starego Sioła. Ja skręcam w prawo w zielony szlak. Idę łagodnie nieznacznie opadającym grzbietem Jawornika w kierunku wschodnim. Po kilkuset metrach odbijam w lewo i schodzę ostrzej w dół aż do niewielkiego szczytu. Od tego miejsca ścieżka bardzo ostro opada, a poprzeczne zapory z bali nie ułatwiają schodzenia. Wychodzę na skraj lasu i oczom ukazuje się wspaniały widok na Smerek i Połoninę Wetlińską. Polna droga przechodzi w asfaltową i niedaleko kościoła wyprowadza mnie na główną szosę. Skręcam w lewo i idę w kierunku centrum Wetliny. Po 15 minutach zatrzymuję się przy Bazie Ludzi z Mgły, gdzie kończę długą, ciekawą i urozmaiconą wędrówkę…
Majowa wędrówka
Sierpniowa wędrówka
Cztery lata później, tym razem w sierpniowy pochmurny poranek, ruszam na jeden z dłuższych i piękniejszych bieszczadzkich szlaków. Pięć minut po szóstej mijam sklep ABC w Wetlinie. Środek sezonu a tu cisza, wieś jeszcze śpi. Jedynie bus z zaopatrzeniem krąży między sklepami. Za Hotelem Górskim PTTK mijam bramkę BdPN i wchodzę na ścieżkę zielonego szlaku. Kasa o tej porze jeszcze zamknięta, ale mam wykupiony karnet, więc legalnie nurzam się w zieloność 😉 Pierwsze trzy kilometry na zboczu Działu są nieco meczące, bo do pokonania jest wysokość 300 m. Chwilami podejście jest strome, ale później to już sama przyjemność wędrowania. Jedynie pogoda ujmowała mi nieco z tej przyjemności, bo płynące z północnego zachodu nisko zawieszone chmury skutecznie ograniczały widoczność. Na szczęście tak duże zachmurzenie było przejściowe. Myślałem że na Dziale jak poprzednio będę sam, a tu niespodzianka. Na polanach obficie porośniętych borówczyskami zamiast niedźwiedzi buszowali autochtoni sprawnie oczyszczając krzewy z owoców. Również i później trudno było o samotność. Praktycznie na każdym odcinku spotykałem wędrowców, ale głównie Słowaków. Podczas ostatniej wyprawy przy grobie lejtnanta Gładysza wpadłem na słowackich strażników na quadzie, a tym razem na Krzemieńcu minął mnie patrol naszych strażników na motocyklach. Endomondo skrupulatnie zarejestrowało całą trasę. Przeszedłem 38,93 km w ciągu 12,5 godziny ze średnią prędkością 3,09 km/h. Był czas na odpoczynek, na podziwianie widoków i oczywiście na zdjęcia…
Jeden komentarz do “Czerteż”