…
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły
Dużo w was radości i dobrej pogody
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie
Gdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich brate.
… Bieszczadzkie Anioły, SDM
Trasa: Ustrzyki Górne – Tarnica – Wołosate – Ustrzyki Górne.
Długość trasy około 18 km, czas przejścia około 7 godzin.
Grupa Tarnicy to najdalej na południowy wschód wysunięty masyw górski, skupiający najwyższe szczyty Bieszczadów Zachodnich: Tarnicę (1346), Krzemień (1335), Halicz (1333), Tarniczkę (1315), Bukowe Berdo (1312) i Kopę Bukowską (1320). Łatwa i przyjemna wędrówka w pięknej górskiej scenerii. Dalekie widoki, latem wzbogacone kwiecistymi kobiercami pokrywającymi połoniny. Jednocześnie jest to jeden z najpopularniejszych bieszczadzkich szlaków i bywa na nim tłoczno.
Eskapadę rozpoczynam na parkingu przy przystanku autobusowym, w centrum Ustrzyk Górnych. Odnajduję czerwone znaki szlaku i ruszam w kierunku wschodnim, w głąb doliny Terebowca. Maszeruję wąską asfaltową i lekko wznoszącą się drogą. Mijam odchodzącą w prawo drogę do kościoła, następnie Hotelik Biały i docieram do budki BPN. Do tego miejsca można również dojechać autem i pozostawić je na istniejącym tu parkingu. Ja wolałem zaparkować przy skrzyżowaniu z drogą na Wołosate, gdyż tamtędy będę wracał. Kupuję bilet wstępu i wkraczam na teren Parku. Od tego miejsca aż do Tarniczki, równolegle z czerwonym szlakiem, biegnie ścieżka przyrodnicza „Śnieżyca wiosenna”. W początkowym odcinku szlak czerwony prowadzi kamienistą drogą, a ścieżka brzegiem potoku. Łączą się po kilkuset metrach w miejscu, gdzie szlak odbija w prawo. Droga prowadzi dalej w głąb doliny do nieczynnego kamieniołomu. Ja natomiast zgodnie ze znakami skręcam w prawo i wąską błotnistą ścieżką podchodzę dosyć stromo na niewielki grzbiecik. Ścieżka łagodnieje i maszeruję ładnym mieszanym lasem, kawałek znów dosyć stromo i po chwili wychodzę na niewielką polankę. Ścieżka bardzo dobrze utrzymana, w miejscach błotnistych przerzucone kładki, a odcinki urwiste czy strome zabezpieczone barierkami i poręczami. Po krótkim odpoczynku w znajdującym się tu schronie przeciwdeszczowym ruszam dalej. Idę w ładnym bukowym lesie miejscami błotnistą ścieżką, raz pnącą się w górę, innym razem wiodąca łagodnie.
Wkrótce las łagodnieje, karłowacieje, przekraczam niewielkie polanki i wychodzę na otwartą przestrzeń połoniny. Przede mną wznosi się urwiste zachodnie zbocze Szerokiego Wierchu. Wyraźna ścieżka wije się esowato i bardzo stromo po stoku. Nie wiedzieć czemu to miejsce nazywane jest przez turystów „ścianą płaczu”, bo wcale nie jest tak źle. Po monotonnej i dosyć uciążliwej wspinaczce wkrótce wychodzę na pierwszą z czterech kulminacji Szerokiego Wierchu (1243). Ponieważ jest to skrajny wierzchołek więc panorama w kierunku zachodnim jest imponująca. Przede mną piętrzą się obydwie Rawki. Na prawo od nich pięknie prezentuje się Połonina Caryńska, a jeszcze bardziej w prawo widoczna jest zalesiona Magura Stuposiańska. Teraz czeka mnie bardzo przyjemna wędrówka grzbietami Szerokiego Wierchu. Początkowo idę płasko, następnie nieco w dół na wyraźne siodło, po czym łagodnie w górę i jestem na kolejnym wierzchołku (1268). Przez cały czas po lewej widoczne jest Bukowe Berdo, a po prawej zabudowania Wołosatego i długi zalesiony wał pasma granicznego. Grzbiet wyraźnie się zwęża i odsłania charakterystyczny szczyt Tarnicy. Idę dalej ścieżką grzbietową. Przechodzę kolejny wierzchołek (1293) i zatrzymuję się na ostatniej kulminacji Szerokiego Wierchu, zwanej Tarniczką (1315). Przede mną piętrzy się Tarnica oddzielona, ostro wcinającą się w grzbiet, szeroką przełęczą. Za Tarnicą, w oddali majaczy zamglona Ostra Hora. Na północy ciągnie się długi grzbiet Bukowego Berda, na prawo od niego kolejno: poszarpany szczyt Krzemienia, stożkowata Kopa Bukowska, Halicz i Rozsypaniec.
Schodzę stromo w dół do Przełęczy pod Tarnicą (1286). Tu znajduje się węzeł szlaków. Czerwony, którym szedłem, schodzi w dół do Przełęczy Goprowskiej i wiedzie dalej przez Krzemień, Halicz, Rozsypaniec oraz Przełęcz Bukowską do Wołosatego. Natomiast idący z północy, z Bukowego Berda, niebieski szlak zbiega najkrótszą drogą do Wołosatego, czyli przez Hudów Wierszek. Zaś żółty wyprowadza na szczyt Tarnicy. Ruszam zgodnie z żółtymi znakami i po kwadransie niezbyt trudnego podejścia staję na najwyższym szycie polskich Bieszczadów – Tarnicy (1346). Grzbiet jest dosyć wąski, wydłużony i pokryty złomiskami skał. Wyróżniają się dwie kulminacje (1346 i 1339). Na wyższym wierzchołku znajduje się żelazny krzyż ustawiony tu w 1987 roku. Tarnica jest najatrakcyjniejszym punktem widokowym w polskich Bieszczadach, roztacza się z niej dookólna panorama. Szczególnie ładnie prezentuje się na północy postrzępiony długi grzbiet Krzemienia i na prawo od niego szczyty: Kopa Bukowska, Halicz, Rozsypaniec. Na zachodzie, na pierwszym planie góruje Szeroki Wierch, a za nim przysadziste Rawki i Połonina Caryńska.
Wracam ze szczytu na przełęcz i skręcam w lewo w wyraźną ścieżkę oznaczoną niebieskimi znakami. Z lewej strony widoczne skalne gołoborza na stokach Tarnicy, a po prawej odsłonięte zbocza Szerokiego Wierchu. Dochodzę do górnej krawędzi lasu, wędrując ładną buczyną docieram do schronu przeciwdeszczowego. Dukt łagodnieje, a buki ustępują miejsca iglakom. Przy dolnej granicy lasu mijam ławeczki i wychodzę na otwartą przestrzeń. Stąd ścieżką, wijącą się wśród rozległych łąk, idę w kierunku Wołosatego. Mijam dawny cmentarz bojkowski, a właściwie to co po nim zostało i docieram do centrum wsi. Przede mną najbardziej monotonny odcinek trasy, a mianowicie około sześć kilometrów marszu asfaltową drogą do Ustrzyk Górnych. Można go oczywiście pokonać autobusem lub busem, które z rzadka kursują. Idę w kierunku zachodnim wyremontowaną drogą, wiodącą wzdłuż potoku Wołosatka, którego szum towarzyszy mi przez cały czas. Mniej więcej w połowie drogi z prawej strony mijam ogrodzone drewnianym parkanem torfowisko wysokie „Wołosate”. Warto zatrzymać się na chwilkę, zapoznać z informacjami na tablicach poglądowych i popatrzeć na wypiętrzony ponad dno doliny, charakterystyczny kobierzec mchów i roślin im towarzyszących. Po przeciwnej stronie drogi, nad brzegiem potoku, wybudowano obszerną wiatę z miejscem na ognisko. Ruszam dalej, przekraczam mostem drogowym Wołosatkę, która teraz biegnie z prawej strony drogi. Widać już zabudowania Ustrzyk Górnych, a za nimi piętrzy się Połonina Caryńska. Dochodzę do skrzyżowania z główną drogą nr 897, skręcam w prawo i po kilkudziesięciu krokach kończę wędrówkę na parkingu…
Panoramy
Na szlaku w majowej zieleni
Październikowa jesienno – zimowa wędrówka
Trasa nieco inna, bo przez Przełęcz Bukowską i Halicz, dlatego tu zamieściłem zdjęcia od Przełęczy Siodło poprzez Tarnicę do Wołosatego. Pozostałe dołączyłem do opisu Halicza. Październikowy słoneczny i zimny dzień. W dolinach złota jesień, a szczyty nocą pobielił śnieg. Wędrowało się raźno, ale na szczytach nieźle wiało, a topiący się w ostrym słońcu śnieg nieco utrudniał marsz. Za to widoki przednie, ośnieżone wierzchołki Wschodnich Bieszczadów lśniły w słońcu na dalekim horyzoncie…
Zdobywałem Tarnicę z każdej strony, ale moim ulubionym szlakiem jest czerwony z Wołosatego przez Halicz. Później kontynuuję wędrówkę czerwonym szlakiem do Ustrzyk lub schodzę niebieskim do Wołosatego. Jeszcze tylko w zimie nie szedłem tym szlakiem.
Możliwości podejścia na Tarnicę jest kilka. Osobiście też lubię ten wariant, ale wykorzystałem go przy opisie Halicza, bo ten szczyt również zasługuje na osobny rozdział… 🙂