…
Płonie kamienna Tatr korona,
A cisza siada między granie,
Rozleniwiała, rozmarzona.
Nad przepaściami niema stanie,
Senność przelewa w mgieł opary,
Po skałach wiesza zadumanie.
….
Cisza wieczorna, J. Kasprowicz
Trasa: Palenica Białczańska – Dolina Roztoki – Dolina Pięciu Stawów Polskich – Kozia Przełęcz – Kozi Wierch – Dolina Roztoki – Palenica Białczańska.
Długość trasy 21 km, czas przejścia około 7 godzin.
Długi i atrakcyjny widokowo szlak. Generalnie niezbyt trudny, jedynie w rejonie Koziej Przełęczy i Kozich Czubów kilka niebezpiecznych miejsc zabezpieczonych łańcuchami i klamrami. Ze względu na długość i sporą różnicę wysokości wymaga odpowiedniej kondycji.
Majestatyczny Kozi Wierch (2291m) wypiętrza swe nagie strome skały nad Doliną Gąsienicową na północy i Doliną Pięciu Stawów Polskich na południu. Masyw Koziego Wierchu znajduje się we wschodniej grani Świnicy pomiędzy Zamarłą Turnią (2179 m) i Czarnymi Ścianami (2242 m). Od Zamarłej Turni oddziela go Kozia Przełęcz (2137 m), a od Czarnych Ścian Przełączka nad Dolinką Buczynową (2225 m). Masyw składa się z kilku postrzępionych szczytów. Główny wierzchołek sąsiaduje od zachodu z trzema kulminacjami Kozich Czubów (2263 m, 2256 m i 2239 m), oddzielonych od głównego szczytu Kozią Przełęczą Wyżnią (2240 m). Od wschodu towarzyszy mu długa grań Koziego Muru i zamykająca masyw turnia Buczynowa Strażnica (2242 m).
Słoneczny rześki wrześniowy poranek. Kilka minut po szóstej, parking w Palenicy Białczańskiej stopniowo się zapełnia, ale nie ma problemu z zaparkowaniem. Tradycyjnie plecak na plecy, kijki dłonie i ruszam. Ponieważ odcinek szlaku od parkingu przez Dolinę Roztoki przedstawiłem dokładnie w opisie szlaku do Doliny Pięciu Stawów, więc teraz pobieżnie. Przez pierwsze trzydzieści minut maszeruję intensywnie Drogą Oswalda Balzera do mostu nad Wodogrzmotami Mickiewicza. Tuż za mostem skręcam w prawo w zielony szlak i po początkowym dosyć stromym podejściu wkraczam w malowniczą Dolinę Roztoki. Nad zboczami doliny porośniętymi iglastymi lasami ładnie prezentują się nagie grzbiety Opalonych po lewej i Buczynowych Turni i Wołoszyna po prawej stronie. Pędzące od zachodu chmury zaczęły zakrywać turnie Wołoszyna, co odrobinę zepsuło mi humor. Nastąpiła chwila zwątpienia, czy nie pokrzyżują planów. Jednak zdecydowałem się na kontynuację wędrówki. Postanowiłem dojść do doliny Piątki i wówczas podjąć dalsze decyzje. Po dwóch godzinach maszerowania wzdłuż potoku Roztoka i wspinania się po wygładzeniach polodowcowych ściany przegradzającej dolinę tuż przy wodospadzie Siklawa, zatrzymałem się nad brzegiem Wielkiego Stawu Polskiego, w miejscu gdzie potok wypływa. Niestety, zadymienie Piątki ograniczało widoczność do kilkunastu metrów. Chwila odpoczynku, w międzyczasie pojawiające się przebłyski słońca zachęciły do kontynuowania wędrówki.
Żegnam zielony szlak i dalej wędruje niebieskim, w kierunku Zawratu. Drewnianym mostkiem przekraczam potok Roztoka i kamienną ścieżką wśród kosodrzewiny maszeruję dnem doliny. Po pięciu minutach mijam skrzyżowanie z żółtym szlakiem wiodącym na Przełęcz Krzyżne. Po dziesięciu minutach mijam kolejne odejście, tym razem czarnego szlaku poprowadzonego Szerokim Żlebem na Kozi Wierch, którym będę wracał. W międzyczasie wiatr rozgonił obłoki i Kozi Wierch ukazał się w całej okazałości na tle błękitnego nieba. Po kolejnych pięciu minutach, dochodzę do skrzyżowania niebieskiego z żółtym szlakiem, prowadzącym ze Szpiglasowej Przełęczy na Kozią Przełęcz. Przede mną godzina monotonnego wspinania kamienną ścieżką poprowadzoną wśród rozległych rumowisk skalnych Dolinki Pustej. Im wyżej, tym wyraźniej odsłaniają się przede mną surowe granitowe ściany Kołowej Czuby, Zamarłej Turni i masywu Koziego Wierchu. W górnym piętrze Dolinki szlak podprowadza mnie pod południowo-zachodnie pionowe ściany Koziego Wierchu.
Tu kończy się spacer, a zaczyna wspinaczka. Zwijam i przytraczam do plecaka niepotrzebne już kijki trekkingowe. Zakładam rękawiczki i rozpoczynam wspinanie przy pomocy systemu łańcuchów i klamer po prawie pionowej ścianie. Po blisko dwóch godzinach od kładki nad Siklawą łapię oddech na wąskim siodle Koziej Przełęczy.
Żegnam żółty szlak, który skręca lekko w lewo i dalej w dół Kozią Dolinką w kierunku Czarnego Stawu Gąsienicowego. Z lewej strony widoczne oznakowania czerwonego szlaku i charakterystyczna ośmiometrowa drabina przytwierdzona do wschodniej ściany Zamarłej Turni. Odbijam w prawo i rozpoczynam kolejny etap wspinaczki, tym razem po uzbrojonej w łańcuchy ścianie pierwszego z Kozich Czubów. Następna porcja chmur przysłoniła widoki i zwilżyła podłoże, które miejscami stało się śliskie. Niestety, nie dość że ślisko to jeszcze spotykam kilka osób, które skutecznie opóźniają dalsze wspinanie. Nieco wolniej, ale pniemy się w górę. Mijam charakterystyczną półkę, wspinam się po prawie pionowej ścianie uzbrojonej w kilkanaście klamer i łańcuch. Kilka dużych i nieregularnych skalnych stopni, grzęd, występów nad przepaścią i innych dziwów natury i wychodzę na pierwszy szczyt Kozich Czubów. Bezproblemowo przeskakuję środkowy i zatrzymuję się na najwyższym Czubie. W międzyczasie chmury odsłoniły imponującą bryłę głównego wierzchołka Koziego Wierchu. Dzieli mnie od niego już tylko Kozia Przełęcz Wyżnia, do której zsuwam się stromą rynną, zabezpieczoną klamrami i łańcuchem. Z Przełęczy wspinam się na główny szczyt prawie czterdziestometrowym, wyposażonym w łańcuchy kominem. Tuż pod szczytem kończą się łańcuchy i wśród rozrzuconych głazów docieram na najwyższy punkt masywu Koziego Wierchu. Widoki naprawdę imponujące, dookoła urwiste, strzeliste turnie znikające w gnanych przez wiatr obłokach. W dolinach pobłyskują granatowe wody tatrzańskich stawów.
Ruszam dalej ścieżką łagodnie obniżającą się w kierunku wschodnim. Po kilkudziesięciu metrach, na rozstaju szlaków, żegnam czerwone znaki wiodące dalej granią ku Buczynowej Strażnicy i zgodnie z czarnymi znakami skręcam w prawo ku Dolinie Pięciu Stawów. Po niecałej godzinie kluczenia między głazami i monotonnego schodzenia zakosami Szerokim Żlebem, docieram do skrzyżowania z niebieskim szlakiem na dnie Doliny Pięciu Stawów Polskich. Stąd wracam do parkingu w Palenicy tą samą drogą.
Jeden komentarz do “Kozi Wierch”