Oto szczyt! już poza mną stroma ścieżka. Spocznę!
Na traw nikłej pościeli kładę się i dyszę:
Pode mną las – i łąki; nad sobą mam ciszę.
Ojcowizny niebieskiej błonie bezobłoczne.
… Szczyt, M. Wolska
Trasa: Dolina Chochołowska – Wołowiec – Dolina Chochołowska.
Czas przejścia trasy około 9 godzin.
Bardzo piękna wędrówka łańcuchem granicznym Tatr Zachodnich. Początek trasy na Siwej Polanie i jak zwykle – parking, opłata parkingowa, kupno biletu i wkraczam na teren TPN.
Ponieważ Dolina Chochołowska jest największą i najdłuższą z tatrzańskich dolin, liczy sobie około 10 km długości, należy się zastanowić nad formą jej pokonania. Przebyć można ją pieszo, rowerem, traktorem udającym pociąg lub bryczką. Jeżeli nie zależy nam na czasie proponuję pieszą wędrówkę, będzie okazja aby przyjrzeć się atrakcjom przyrodniczym Doliny. Osobiście preferuję rower, oszczędza czas, a jednocześnie zachowuję indywidualny rytm wędrówki i w każdej chwili mogę się zatrzymać w interesującym miejscu. Przestrzegam, dolina lekko się wznosi i jeżdżący sporadycznie rowerem mogą żałować takiej decyzji. Pozostaje jeszcze traktor lub bryczka. Najdalej, bo aż do Polany Chochołowskiej dojedziemy bryczką. Traktor kończy bieg na Polanie Huciska, gdzie również asfaltowa droga przechodzi w żwirowo – kamienną. Natomiast rowerem można dojechać do I punktu (Polana pod Jaworki), lub do II punktu przy Leśniczówce TPN. W tych punktach można legalnie „porzucić” rowery i dalej wędrować pieszo.
Wędrówce Doliną towarzyszy prawie cały czas płynący nieopodal Potok Chochołowski, nad którym przerzucono kilka mostków. W czasie wędrówki tuż za Polaną Huciska można, wyraźną ścieżką skręcającą w lewo, zboczyć odrobinkę ze szlaku i zatrzymać się nad Wywierzyskiem Chochołowskim. Jest to duże krasowe źródło bijące na dnie leja, tworząc niewielkie jeziorko. Maszeruję dalej, po prawej mijam leśniczówkę TPN. Pokonuję niewielkie wzniesienie i dochodzę do skrzyżowania szlaków. Żółty prowadzi poprzez Iwaniacką Przełęcz do Doliny Kościeliskiej, a czarny skręca do Doliny Starorobociańskiej. Idę dalej, przekraczam mostek na Starorobociańskim Potoku, pnę się nieznacznie w górę i betonowym mostem ostatni raz pokonuję Chochołowski Potok. W tym miejscu nad lasem wyłania się wierzchołek Grzesia. Po przejściu niewielkiego lasu wychodzę na rozległą Polanę Chochołowską. Stąd pięknie prezentuje się Długi Upłaz od Grzesia po Rakoń, a za plecami Kominiarski Wierch. Przy szałasach skręcam w prawo, w czarno oznakowaną, utwardzoną ścieżkę. Wiedzie ona do stojącej pod lasem kapliczki im. św. Jana Chrzciciela. Stąd widać Polanę w całej okazałości. Maszeruję dziarsko wyraźną ścieżką w kierunku schroniska.
Tuż przed schroniskiem wkraczam na, oznakowaną żółtymi znakami, ścieżkę wiodącą wzdłuż Bobrowieckiego Potoku. Trawersuję zbocze Grzesia, stopniowo wspinając się coraz wyżej. Po około godzinie docieram do Przełęczy Bobrowieckiej (1356) na granicznym grzbiecie. Z prawej strony dochodzi tu niebieski szlak ze słowackiej Doliny Bobrowieckiej. Skręcam w lewo i grzbietem wśród kosodrzewiny pnę się w górę. Wchodzę na siodło między wierzchołkami Grzesia (1653). Na głównym wierzchołku, oprócz tradycyjnych znaków szlaku, stoi drewniany krzyż, upamiętniający dokonywane w latach 80-tych ubiegłego wieku przerzuty nielegalnej „bibuły” z Polski do Czechosłowacji. Ze szczytu mam ładny widok na Rakoń i Wołowiec oraz na Zachodnie Tatry Słowackie (Rohacze i Trzy Kopy, Salatin). Tu kończy się żółty szlak. Na słowacką stronę, do Doliny Studennej schodzi szlak zielony. Natomiast ja wędruję, za niebieskimi znakami, grzbietem granicznym w kierunku Rakonia.
Schodzę dosyć stromo do Łuczniańskiej Przełęczy (1602) i dalej poprzez kolejne wzniesienia Długiego Upłazu do Rakonia. Na Rakoń (1879) dochodzi się stromą, zniszczoną przez erozję ścieżką. Nagrodą za mozolne podejście jest urzekający widok na urwiste zbocza Rohaczy oraz leżące w dole kotliny i stawy. Tu dochodzi żółty szlak ze słowackiej strony, biegnący grzbietem pomiędzy dolinami Rohacką i Łataną. Schodzę do przełęczy Zawracie (1863), gdzie z lewej strony dołącza zielony szlak z Doliny Wyżniej Chochołowskiej. Rozpoczynam długie, mozolne podejście w kierunku Wołowca. Po 20 minutach wspinaczki staję na szczycie Wołowca (2064). Roztacza się stąd rozległy widok na Tatry Zachodnie i majaczące w oddali Tatry Wysokie. Czerwonym szlakiem można przez kolejną godzinę dotrzeć na słowacki Rohacz (2088). Można też pójść czerwonym szlakiem w lewo w kierunku Dziurawej Przełęczy i dalej na Łopatę (1958) i kolejne dwutysięczniki: Jarząbczy Wierch (2137), Kończysty Wierch (2002) i Starorobociański Wierch (2176).
Wracam w kierunku przełęczy Zawracie (1863). Odnajduję zieloną ścieżkę skręcającą w prawo i rozpoczynam mozolne schodzenie. Po około 1,5 godziny schodzenia docieram do Schroniska na Polanie Chochołowskiej, gdzie zjadłem pyszny obiad i odpocząłem. Dalej maszeruję szerokim traktem Doliny Chochołowskiej podziwiając widoczny z lewej strony Długi Upłaz, którym tak niedawno wędrowałem. Przy leśniczówce siadam na jeden ze stojących tam rowerów. Ponieważ droga obniża się, jazda jest prawdziwą przyjemnością… Docieram do bramy TPN, reguluję rachunek za rower i kończę piękną wędrówkę.
Jeden komentarz do “Wołowiec”