Śladami Orzeszkowej i jej bohaterów

Trasa: Grodno – Milkowszczyzna – Kamionka – Miniewicze – Bohatyrowicze – Świsłocz – Kwasówka – Grodno.


Eliza Orzeszkowa z domu Pawłowska, primo voto Orzeszkowa, secundo voto Nahorska, większość życia spędziła w Grodnie i jego okolicach. To mieszkańcy Grodzieńszczyzny byli pierwowzorami bohaterów jej powieści i tu pozostało po niej najwięcej pamiątek. Miejscowości które odwiedzimy leżą na wschód od Grodna i są rozrzucone po obu stronach Niemna. Proponowana trasa jest dosyć długa, prawie 160 km, więc najlepiej pokonać ją własnym pojazdem i należy być przygotowanym na spore odcinki polnych dróg.

Milkowszczyzna (biał. Мількаўшчына)

DSC_0441a
Miejsce urodzenia pisarki

      Ruszamy z Grodna drogą M6 w kierunku Lidy (Лида). Kilka kilometrów za miejscowością Skidel (biał. Скідзельskręcamy w prawo i wjeżdżamy do wsi Milkowszczyzna. Zanim dojedziemy do majątku Pawłowskich warto jeszcze zatrzymać się w centrum sioła i obejrzeć, wybudowaną w rosyjskim stylu cerkiew Opieki Matki Boskiej z 1904 roku. Fundatorem świątyni był generał-lejtnant Konstanty Szyrma, bohater wojny rosyjsko tureckiej. Nagradzany nie tylko orderami zgromadził spory majątek, którego nie miał komu przekazać więc ufundował cerkiew. W czasach sowieckich świątynia była magazynem miejscowego kołchozu. Ruszamy w kierunku wschodnim i zatrzymujemy się tuż za ostatnimi zabudowaniami po prawej stronie drogi. Jeszcze około stu metrów marszu niewyraźną ścieżką i znajdujemy się w miejscu dawnego dworu Pawłowskich. Ojciec Elizy – Benedykt Pawłowski był właścicielem dużego majątku, który odkupił od rodziców swojej pierwszej żony, Teresy Borzęckiej. Według opisów samej Orzeszkowej, stał tam drewniany dwór z dachem krytym gontem, pobielonymi ścianami, który otaczał park angielski i dwa ogrody okolone sztachetami. Przytulna alejka prowadziła do gościńca, przy którym funkcjonowała poczta. Tutaj 6 czerwca 1841 roku ujrzała po raz pierwszy świat przyszła polska pisarka Elżbieta Pawłowska, młodsza córka adwokata Benedykta Pawłowskiego i jego drugiej żony – Franciszki z Kamieńskich. Dziś możemy jedynie uruchomić wyobraźnię, gdyż jedynymi śladami dawnej świetności są: jesionowa aleja i studnia. O miejscu urodzenia przypomina, ustawiony obok krzyża i figury Matki Boskiej, olbrzymi kamień z przytwierdzoną pamiątkową tablicą i napisem w języku polskim i białoruskim:

Na tej oto ziemi mieścił się niegdyś majątek rodziny Pawłowskich,
w którym przyszła na świat znakomita polska pisarka doby pozytywizmu Eliza Orzeszkowa

Etap Milkowszczyzny implikował dalszą drogę życiową Pani Elizy. To tutaj właśnie, walcząc z przeciwnościami losu, w 1866 roku napisze swoje pierwsze opowiadanie o pewnym tragicznym wypadku w Ludwinowie, które wyśle do Tygodnika Ilustrowanego. Ukazanie się drukiem nowelki „Obrazek z lat głodowych”, bo o nim mowa, było jej debiutem literackim i uśmiechem losu w ciężkich czasach, o którym po latach powie:

…nad samotną głową moją Bóg zawieszał tarczę i zapalał gwiazdę.

Cmentarz Pawłowskich

            Jadąc dalej drogą w kierunku wschodnim mijamy wieś Zaleśna (biał. Залесна) i około kilometr za nią zatrzymujemy się przy widocznych po prawej stronie pomnikach. Jest to cmentarz rodziny Pawłowskich. Niszczony przez lata doczekał się częściowej renowacji. Spoczywają tu: ojciec Elizy – Benedykt Pawłowski, jego brat Jan, pierwsza żona Benedykta – Teresa z Borzęckich Pawłowska oraz siostra Elizy – Klementyna.

Kamionka (biał. Каменка)

         Jedziemy w kierunku miejscowości Kamionka, miejsca chrztu malutkiej Elizy. Z daleka widać ostrą wieżę dużego czerwonego kościoła, przed którym parkujemy. Zbudowana z czerwonej cegły, potężna neogotycka świątynia została wzniesiona w zaledwie dwa lata (1908 – 1910), ale nie w niej odbył się chrzest. Tamtej już nie ma. Był to drewniany kościółek pod wezwaniem dość nietypowych postaci, bo Trzech Króli i św. Wawrzyńca, służył długo i został rozebrany. Dzięki ofiarności parafian i okolicznych dworów, wzniesiono murowaną świątynię pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego i Trzech Króli. W miejscu, gdzie stał ołtarz starego kościoła, został ustawiony pomnik w kształcie niewielkiego krzyża stylizowanego na drzewo.

Łunna (biał. Лунна)

            Ruszamy dalej. Kolejna miejscowość to Łunna. Mamy do wyboru dwie trasy. Pierwsza krótsza, niecałe 30 kilometrów, ale prowadząca polnymi drogami. Druga dłuższa, około 50 kilometrów, wiodąca szosami M6, P41 i P44. Przy słonecznej pogodzie i z dobrą nawigacją można zaryzykować krótszą. W miasteczku warto zatrzymać się przy kościele św. Anny. Świątynię, ufundowaną przez Stanisława Augusta Poniatowskiego, zbudowano w stylu klasycystycznym z polnego kamienia i zwieńczono dwuspadowym dachem. Zgodnie z ludowym przekazem przed ołtarzem tej świątyni śluby złożyła pierwsza para legendarnego rodu – Cecylia i Jan i tu przychodzili się modlić bohaterzy powieści Orzeszkowej. W 1902 roku sama pani Eliza trzymała tu do chrztu malutką Zofię, pierwsze dziecko swoich przyjaciół Klemensa i Stanisławy z Kamieńskich Strzałkowskich.

Miniewicze (biał. Мінявічы)

DSC_0168a
Mogiła powstańców z 1963 roku

               Z Łunnej przemieszczamy się szosą P44 w kierunku Grodna. Po około 10 kilometrach skręcamy w prawo w szutrową drogę. Po kolejnych sześciu kilometrach jazdy wśród kołchozowych pól docieramy do wsi Miniewicze. Osada praktycznie wyludniona, wzdłuż drogi prowadzącej do rzeki znajduje się kilka podupadłych zagród, ukrytych w gęstej zieleni. Warto na chwilę zatrzymać się nad brzegiem Niemna i podziwiać panoramę malowniczo wijącej się rzeki. Przywołując w pamięci opis zawarty w powieści można też pokusić się o porównanie z rzeczywistością:

Z jednej strony widnokręgu wznosiły się niewielkie wzgórza z ciemniejącymi na nich borkami i gajami; z drugiej wysoki brzeg Niemna, piaszczystą ścianą wyrastający z zieloności ziemi, a koroną ciemnego boru oderżnięty od błękitnego nieba, ogromnym półkolem obejmował równinę rozległą i gładką, z której gdzieniegdzie tylko wyrastały dzikie pękate grusze, stare krzywe wierzby i samotne słupiaste topole.
                                                                                                                                                                            (Nad Niemnem t1, r.1)

Być może w tym samym miejscu ponad 120 lat wcześniej stała pani Eliza, podziwiała krajobraz i układała plan swojej powieści…

                Idziemy wyraźną ścieżką w głąb lasu. Po przejściu około dwustu metrów ukazuje się niewielki kopiec zwieńczony stalowym krzyżem z napisem „Gloria Victis” – „Chwała Zwyciężonym„. To opisana w powieści Nad Niemnem mogiła powstańców styczniowych. Obok krzyża płasko ciosany czarny kamień z orłem i napisem „Pamięci 40 powstańców – rodacy„. Nie znamy imion powstańców, nie wiemy kto nimi dowodził. A czy wiedziała autorka powieści? Z pewnością dużo więcej niż zamieściła w powieści:

Jan w milczeniu pagórek ten Justynie ukazał, ona też milcząc skinęła głową; wiedziała że to zbiorowa mogiła.
                    Ilu ?- z cicha zapytała.
                  Czterdziestu – odpowiedział, głowę znów odkrył i kroku przyspieszył.
…kiedy Jan i Justyna stanęli u Mogiły na której gdzie niegdzie bujały proste i wysokie łodygi kampanuli, mające zda się, tuż, tuż, przy najlżejszym powiewie w delikatne liliowe dzwonki uderzyć. Jan z głową odkrytą u stop Mogiły stojąc z wolna wymówił:
                  Zupełnie jak w pieśni:
                                Chyba czarny kruk zakracze
                                Czarna chmura dżdżem zapłacze.
Kwadranse upłynęły, godzina prawie minęła, a Justyna siedziała jeszcze na stoku Mogiły utopiona w myślach i uczuciach prawie zupełnie dla niej nowych…
                                                                                                                                                                         (Nad Niemnem t2, r.4)

Bohatyrowicze (biał. Багатырэвічы)

DSC_7968a
Mogiła Jana i Cecylii

                 Jedziemy szutrową drogą w kierunku zachodnim. Po prawej stronie, około dwustu metrów od trasy, widoczne są pojedyncze zabudowania, mocno nadwyrężone zębem czasu. To właśnie pozostałości legendarnej wsi Bohatyrowicze. W czasach gdy Grodzieńszczyzna leżała w granicach Rzeczpospolitej miejscowość była tłumnie odwiedzana przez miłośników twórczości pani Elizy z całej Polski. Przyjeżdżali bryczkami, rowerami, przypływali kajakami, przychodzili na piechotę. Każdy z prawie dwudziestu zadbanych domów mógł przyjąć gości. Niestety, władza ludowa tak dbała o obywateli, że dziś pozostało tu już tylko kilka starszych osób, potomków bohaterów powieści. Sam folwark Miniewicze, czyli powieściowy Korczyn, znajdował się na wschodnim skraju wsi i należał do rodziny Kamieńskich. Jako wiano przeszedł do rodziny Strzałkowskich. Niestety, dwór spłonął podczas I wojny światowej. Pozostały jedynie zarośnięte gęstymi chaszczami fundamenty i stara aleja. Mijamy drogę prowadzącą do wsi i zatrzymujemy się przy skrzyżowaniu z kolejną. Stąd około stu metrów piechotą w kierunku rzeki i jesteśmy przy mogile Jana i Cecylii. Kmieć i szlachetnie urodzona panna zapoczątkowali ród Bohatyrowiczów. Ten romantyczny przekaz opisany przez Orzeszkową, stał się dla wielu ludzi prawdziwą historią, ale niestety to tylko legenda. Sama mogiła to wyrzeźbiony w drewnie czworoboczny postument, na szczycie którego ustawiono Chrystusa dźwigającego krzyż. W połowie cokołu przytwierdzono figurę Chrystusa ukrzyżowanego. Na przestrzeni wieku ludzka ręka naprawiała i jednocześnie nadawała mu nowy wygląd, jakże inny od widzianego przez Orzeszkową:

Był to grobowiec bardzo prosty i ubogi, ale takiego kształtu i w taki sposób przyozdobiony, że aby móc podobny mu zobaczyć, trzeba by cofnąć się wstecz o kilka wieków. Składał się on z sześciokątnego, grubego u podstaw a zwężającego się ku szczytowi krzyża, na którego czerwonym tle bielała postać Chrystusa, a którego boki okryte były różnobarwnymi godłami i figurami. Były tam białym pokostem powleczone i ściśle do krzyża przylegające trupie głowy i różne narzędzia Chrystusowej męki, płaskie popiersie Marii, z tkwiącymi w nim siedmiu pozłacanymi niegdyś i w kształt miecza wyrzeźbionymi strzałami, wsparte na rękach i w zamyśleniu na podstawach z drzewa lub gliny siedzące wypukłe figury świętych. Z chudości tych figur, ze szkieletowej długości ich członków, z okaleczeń, którymi czas zatarł rysy ich twarzy, poznać można było smak i robotę odległych czasów. Krzyż był tak spróchniały, że rychłym upadkiem groził, ale rozpięta na nim postać Chrystusa i boki jego okrywające figurę, przez czas okaleczone, ze spłowiałymi barwami i pozłotami, zachowywały niezmącone główne zarysy swe i cechy. Osłaniał je i od zupełnego zniszczenia chronił rozpięty u szczytu gontowy daszek. Na szerokiej podstawie krzyża bielał wyraźny jeszcze choć miejscami zacierający się już napis: JAN I CECYLIA, ROK 1549, memento mori.
                                                                                                                                                                            (Nad Niemnem t.1, r.6)

Kwasówka (biał. Квасоўка)

              Szutrowa droga doprowadza do szosy P44, skręcamy w prawo i mkniemy w kierunku Grodna, do którego pozostało około 40 kilometrów. W połowie drogi zatrzymujemy się tuż przed miejscowością Kwasówka. Po lewej stronie szosy znajduje się tu cmentarz. Założony w pierwszej połowie XIX wieku maleńki, pełen powagi, na pierwszy rzut oka cmentarz jakich wiele. Ale gdy się przyjrzeć nagrobkom to zauważymy że aż roi się od nazwisk… Dziurdziów. To z Kwasówki powinni pochodzić bohaterowie kolejnej powieści Elizy Orzeszkowej, ale ona ich umieściła w Suchej Dolinie. Co prawda, to i tak była niegdyś jedna parafia i jedna gmina.

Grodno (biał. Гродна, Hrodna)

DSC_0276a
Dworek Elizy Orzeszkowej

        Z Kwasówki już bez zatrzymywania jedziemy do Grodna. W tym mieście pani Orzeszkowa spędziła zdecydowanie większą i tą twórczą część swego życia. Tu w 1858 roku, w kościele Bernardynów zaledwie szesnastoletnia Eliza Pawłowska, stanęła na ślubnym kobiercu z dwukrotnie starszym Piotrem Orzeszką. Małżeństwo to nie było związkiem serc lecz majątkową transakcją z woli matki i staraniem pani Elizy zostało unieważnione po 11 latach. Na stałe do Grodna wprowadziła się po utracie Milkowszczyzny w 1870 roku. Zamieszkała w skromnym trzypokojowym mieszkaniu w kamienicy Rosenbauma przy rynku Siennym. Niestety, szalejący w 1885 roku pożar miasta nie ominął i jej mieszkania. Kolejne adresy to dom Szlegiela przy ulicy Polnej 15 (w okresie międzywojennym – Napoleona, obecnie Karbyszewa), mieszkanie w domu Chamrata 18 (Rydza-Śmigłego, dziś Czapajewa) i od jesieni 1894 roku zamieszkuje już na stałe w domu swego drugiego męża, adwokata Stanisława Nahorskiego.   Para poznała się w 1867 roku, kiedy to mecenas pomagał Orzeszkowej w sprawach majątkowych. Prawie po trzydziestu latach potajemnej miłości, będącej grodzieńską tajemnicą poliszynela, 2 listopada 1894 roku o godzinie siódmej rano, zalegalizowali swój związek podczas skromnej uroczystości ślubnej w kościele farnym (obecna bazylika katedralna św. Franciszka Ksawerego).

                  Parterowy, drewniany, z dwuspadowym dachem dom pisarki został zbudowany w latach 1756-1766 na zamówienie starosty Tyzenhauza. Główną elewację zdobią prostokątne okna z nalicznikami i balkon z żeliwnym ogrodzeniem. Taras od strony Horodniczanki był ulubionym miejscem odpoczynku pisarki, lubiła tam przesiadywać przy herbacie, często w towarzystwie innych osób. Przyjmowała znakomitości literatury i kultury nie tylko polskiej. Organizowała tajne nauczanie w języku ojczystym dla dzieci i podwieczorki ze wspólnym czytaniem dzieł poetów i pisarzy polskich. Stąd odprowadziła swojego męża, a w końcu i sama została poniesiona w ostatnią drogę. 18 maja 1910 roku po długiej chorobie zamknęła na zawsze powieki ta, o której Józef Kotarbiński, jeden z prelegentów na mszy żałobnej w grodzieńskiej farze powiedział:

…Ona była żywą mądrością i czującym sercem całej epoki…

Spoczęła na grodzieńskim cmentarzu miejskim współdzieląc grobową kwaterę ze swym mężem. Na czarnym granicie między nazwiskami małżonków słowa Psalmu VII:

W Tobie ja samym, Panie, człowiek smutny Nadzieję kładę. Ty racz o mnie radzić.

           W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, podczas poszerzania ulic, dworek przeniesiono nieco w głąb posesji. Kilka razy przechodził remont i stracił wiele szczegółów dawnego wyposażenia. Dzisiaj mieści się w nim biblioteka i dwuizbowe muzeum poświęcone życiu i twórczości Elizy Orzeszkowej. Można obejrzeć jej własnoręczne zielniki i usłyszeć ciekawą historię autentycznego kominka.

               Z inicjatywy miejscowych stowarzyszeń 20 października 1929 roku w Parku Miejskim uroczyście odsłonięto pomnik Elizy Orzeszkowej. Autorem projektu i wykonawcą był rzeźbiarz Romuald Zerych. Twórcy udało się oddać w wyrzeźbionych rysach charakter i wolę kobiety, która zostawiła po sobie trwały ślad w literaturze polskiej i w duszach potomnych nie tylko na grodzieńskiej ziemi. W czasie II wojny światowej pomnik był ukryty, a po wojnie ustawiono go na skwerze nieopodal domu pisarki i stoi tam po dzień dzisiejszy.

Szlak Pani Orzeszkowej i jej bohaterów

Bibliografia

1) Wikipedia – Eliza Orzeszkowa
2
) Edukator – Nad Niemnem
3) S. Poczobut – Odlanicki Szlakiem Elizy Orzeszkowej i jej bohaterów wiek później, PRYMAT, Białystok 2007

4) S. Poczobut – Odlanicki Wędrówki po Grodzieńszczyźnie, PRYMAT, Białystok 2011

Click to rate this post!
[Total: 98 Average: 4.9]

4 komentarze do “Śladami Orzeszkowej i jej bohaterów

  1. Jestem projektantem pomnika w Miniewiczach koło Łunny, pomysłodawcą jest ksiądz Adam Rudnicki, ówczesny proboszcz parafii w Łunnie. Pomnik zbudowaliśmy własnymi rękami w 1993 roku w 130 rocznicę powstania.
    Projekt to płyta w kształcie granic Polski podniesiona do pionu, symbolizująca powstanie Polski. Leżąca na ziemi płyta o tym samym kształcie pełni funkcję miejsca na kwiaty i znicze.
    Ogrodzenie wokół wytyczałam na placu budowy, wskazując punkty do wbijania stalowych słupków, aby łańcuch na nich zawieszony utworzył taki sam kształt jak płyta leżąca i płyta postawiona w pionie.
    Wpis o wydarzeniu z naszymi nazwiskami jest w księdze parafialnej w Lunnie z roku 1993.
    Pozdrawiam wszytskich odwiedzających to miejsce.

  2. Pięknie dziękuję Pani Jadwidze za trud i Panu Andrzejowi za lapidarny, ale urokliwy opis.

    Miło powędrować razem z Panem tym wspaniałym, nadniemeńskim szlakiem.

    1. Dziękuję za miłe słowa, rzeczywiście szlak jest wspaniały, szczególnie dla osób wychowanych na twórczości tej, która była „czującym sercem epoki”. Zderzenie wyobraźni czytelnika z rzeczywistością bezcenne…

Skomentuj Andrzej Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *