Wracając z bieszczadzkich wojaży znów odrobinę zboczyłem z trasy, aby tym razem popatrzeć z Góry Sobień na meandrujący San. Ta sama góra, te same ruiny, a jakże inaczej się prezentują w jesiennych barwach…
Wracając z bieszczadzkich wojaży znów odrobinę zboczyłem z trasy, aby tym razem popatrzeć z Góry Sobień na meandrujący San. Ta sama góra, te same ruiny, a jakże inaczej się prezentują w jesiennych barwach…