Zanurzać zanurzać się
w ogrody rudej jesieni
i liście zrywać kolejno
jakby godziny istnienia
.
I liście zrywać bez żalu
z uśmiechem ciepłym i smutnym
a mały listek ostatni
zostawić komuś i umrzeć
Jesień, Edward Stachura
Zanurzać zanurzać się
w ogrody rudej jesieni
i liście zrywać kolejno
jakby godziny istnienia
.
I liście zrywać bez żalu
z uśmiechem ciepłym i smutnym
a mały listek ostatni
zostawić komuś i umrzeć
Jesień, Edward Stachura
Wierzba Przydrożna
Polska wierzba, krzywa, pochylona,
Piorunami trafiana raz po razie,
Ma tysiące gałęzi, zieleńszych od liści,
Prostych, promiennych,
Które biją z jej piersi jak akty strzeliste,
Ku niebu, w ekstazie!
Wielki, wielki mam sentyment dla tej wierzby!
Jak ona wierzy w życie! –
I my wierzmy…
Maria Pawlikowska – Jasnorzewska
Mazury to nie tylko jeziora i lasy, ale również malownicze drogi obsadzone rzędami drzew. Aleje klonowe, dębowe, lipowe czy jesionowe wędrowcom wytyczały kierunki podróży, chroniły przed słońcem w upalne dni, zmniejszały siłę wiatru i poprawiały warunki klimatyczne otaczających pól. Ten stały element architektury krajobrazu ma wartość nie tylko przyrodniczą ale także historyczną i kulturową…
O, nie myśl o wawrzynach,
Kiedy siedzisz pod dębem,
Który liści obrębem
Niebo w gwiazdy wyrzyna.
Powiało, zaszumiało! –
Dąb gada uroczyście
I z wyraźną pochwałą
Zniża ku tobie liście…
Ten druido-sportowy
Wieniec Nurmich i Normy,
To za czyn twój duchowy,
Za twoje piękne formy.
Ludzie – sąd to szaleńczy!
Błędnie waży, źle mierzy –
Ale dąb cię uwieńczył –
A jemu możesz wierzyć…
Dębowe liście, M. Pawlikowska – Jasnorzewska
Pąki kasztanowców zaczęły pękać i pokrywać się lepką substancją. Matura tuż, tuż… Czy zdążą zakwitnąć..?