
Już jesień, już liście spadają z jaworów,
Nastaje czas chłodnych i długich wieczorów,
Już ptak odlatuje ku ciepłej krainie.
Co było – nie wróci, co będzie – przeminie.
(Miron Białoszewski, Powitanie jesieni)
Już jesień, już liście spadają z jaworów,
Nastaje czas chłodnych i długich wieczorów,
Już ptak odlatuje ku ciepłej krainie.
Co było – nie wróci, co będzie – przeminie.
(Miron Białoszewski, Powitanie jesieni)
Niepostrzeżenie wrzesień przeszedł w październik, a jesień pokolorowała świat. Już świt nie tak wczesny, budzi się z ociąganiem wśród porannych mgieł. Ubrane w pastelowe kolory mokradła nabierają innego wymiaru, niczym orientalne gobeliny przyciągają wzrok fantazyjnymi barwami i kuszą miękkością…
Nastał październik, dookoła zaczynają królować wielobarwne liście. Poranki mienią się kolorami, ale są zdecydowanie chłodniejsze. Koty leniwie obserwując spadające liście łapią ostatnie ciepłe słoneczne promienie, a ich sierść lśni jakby nieco złociściej 🙂
Wkra – rzeka długości prawie 250 km płynąca przez południowe Mazury i północne Mazowsze. Źródła wybijające na wschód od Jeziora Kownatki tworzą niewielki strumień, który płynie niespiesznie na południe nabierając wody z kilkunastu dopływów. Nidziczanie nazwali go Nidą, wpadając do Działdowa staje się Działdówką, a po spotkaniu ze strugą Swojęcianką w Swojęcinie przyjmuje nazwę Wkra. Klucząc wśród mazurskich i mazowieckich pól i lasów tworzy malowniczą dolinę z licznymi starorzeczami i jest rajem dla kajakarzy. Kończy swój bieg w ramionach Narwi w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego.
Więcej zdjęć tej i innych rzek w folderze Wzdłuż rzeki.
Niedługa i niezbyt wymagająca wycieczka w jeden z najbardziej dzikich i niestety już nielicznych rejonów Bieszczadów. Z polan szczytowych ładne widoki na zachodnie i północne części Bieszczadów. Obecnie trasa dobrze oznakowana, nie sposób zabłądzić i coraz częściej odwiedzana. Wyniosły i zwarty masyw Hyrlatej leży na południowy zachód od Cisnej, pomiędzy dolinami Solinki i Roztoczki i jest bocznym odgałęzieniem pasma granicznego. W masywie wyróżnia się trzy kulminacje…
Bieszczadzkie potoki obfitują w mniej lub bardziej malownicze kaskady. Zaledwie kilka nich aspiruje do miana wodospadu. Za największy uważa się, leżący na południe od Zatwarnicy, wodospad „Szepit” spiętrzający potok Hylaty. Zaś najszerszy piętrzy wody Olszanki w Uhercach Mineralnych. Inne atrakcyjne kaskady ujrzymy również w Starym Siole, Nasicznem czy w Pszczelinach. Ale nie oczekujmy tu robiących wrażenie spadków wody, ponieważ różnice wysokości są zaledwie kilkumetrowe i zazwyczaj rozłożone na kilku progach…
W zimny październikowy dzień wędrowałem jednym z klasyków, czyli szlakiem z Wołosatego poprzez Przełęcz Bukowską, Rozsypaniec, Halicz, Krzemień i Tarnicę. Po Tarnicy Halicz jest jednym z ciekawszych widokowo szczytów. Przy ładnej pogodzie panoramy są wspaniałe. Tym razem aura nie poskąpiła mi widoków. Nocne opady śniegu i ostry wiatr urozmaiciły krajobrazy, tworząc fantazyjne formy, a białe szczyty lśniły w ostrym słońcu aż po odległy widnokrąg. Do wcześniejszego opisu szlaku p.t. Halicz dołożyłem plik zdjęć.
Październikowy słoneczny i zimny dzień. W dolinach złota jesień, a szczyty nocą pobielił śnieg. Wędrowało się raźno, ale na szczytach nieźle wiało, a topiący się w ostrym słońcu śnieg nieco utrudniał marsz. Za to widoki przednie, ośnieżone wierzchołki Wschodnich Bieszczadów lśniły w słońcu na dalekim horyzoncie…
Aby zanurzyć się we wrzosowy kobierzec niekoniecznie trzeba jechać do Irlandii czy Szkocji. Wystarczy do oddalonej o zaledwie 50 km od Warszawy, mazowieckiej miejscowości Mostówka pod Wyszkowem. Na północnym skraju wsi znajduje się jedno z większych skupisk wrzosów w Polsce. Mącznica lekarska, bo to ona tu występuje w zdecydowanej większości, wraz ze swym mniej licznym rodzeństwem z wielkiej rodziny wrzosowatych, porasta czwartą część malowniczych śródlądowych Wydm Lucynowsko – Mostowieckich…
Aż trudno uwierzyć, że to już siedem lat minęło od mojej ostatniej jesiennej wędrówki na Płaszę. Tym razem postanowiłem ten sam szlak przejść w czerwcu. Niby późna wiosna, a trwało upalne lato. Dzień przywitał się błękitnym niebem i słońcem w pełnym uśmiechu, a temperatura szybko rosła. Niestety, po wejściu na Rabią Skałę już wiedziałem, że tak ładnie się nie skończy…